środa, 30 grudnia 2009

Ruszył walec do zgniecenia środowiskowej tandety

W środowisku rzeczoznawców majątkowych huczy od obaw przed rodzącym się i rosnącym na rynku usług zapotrzebowaniem na fachową obsługę właścicieli nieruchomości, którzy od instytucji publicznych doznają szkód w wyniku wadliwie naliczanych im danin publicznych czy też nierzetelnie ustalanych odszkodowań. Konserwatywna część rzeczoznawców nie rozumie tego naturalnego rynkowego zjawiska. Nie potrafi spojrzeć na samych siebie jako ekspertów, znawców rzeczy. W ich mentalności nie znajduje usprawiedliwienia występowanie w obrocie gospodarczym w roli fachowców, którzy skłonni są wykorzystywać swoją wiedzę i fachowość wszędzie tam, gdzie zachodzi taka potrzeba. Przyzwyczaili się do tego, że uprawniony państwowo rzeczoznawca majątkowy winien być nade wszystko sprzymierzeńcem i konfidentem instytucji publicznej. Minione lata wynaturzyły podejście do zawodu. Wedle utrwalonego mniemania zadaniem uprawnionego rzeczoznawcy nie jest wznoszenie się na wyżyny profesjonalizmu lecz wcielanie w życie przepisów prawa w interesie hojnego dawcy uprawnień. Występowanie w obronie interesów właściciela nieruchomości przed organami publicznymi naiwnie uważane jest za szarganie świętości. Korzystanie ze swoich umiejętności i wiedzy w ramach regularnej, otwartej działalności, wykazywanie szkodliwego i niebezpiecznego w skutkach partactwa, niechlujstwa i nieuctwa niektórych kolegów po fachu uznawane jest za przejaw zwykłego świństwa. Niewykazywanie, nabieranie wody w usta, „granie wariata” uznawane jest za wyraz dobrze rozumianej solidarności zawodowej.
Pomimo tego świętego oburzenia rośnie systematycznie grono zadowolonych klientów traktujących mimo wszystko rzeczoznawców jako specjalistów wysokiej klasy, którzy dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu potrafią skutecznie przeciwstawić się wadliwie i niebezpiecznie działającym instytucjom publicznym. Kurczy się natomiast nieubłaganie rynek tandetnych usług o niskiej jakości oferowanych bezmyślnie instytucjom publicznym, które realizowane są wyłącznie ze zwykłej chciwości i pazerności. Stąd cała ta histeria upstrzona festiwalem hipokryzji.
Gdy znikną te naburmuszone i oburzone miny nadejdą i pozytywy tych „wewnątrzrodzinnych” sporów. Należy bowiem oczekiwać, że na całej tej zawierusze dziejowej skorzystają przede wszystkim właściciele nieruchomości.
W efekcie mnożących się procesów, starć i zaognień w końcu zostanie wygładzone i ucywilizowane prawo a także sposób funkcjonowania instytucji publicznych. Z jednej prostej przyczyny: będzie to łatwiejsze i wygodniejsze w codziennej obsłudze. Za parę lat dzisiejsze środowiskowe spory przestaną mieć znaczenie. Nie będzie na to czasu. Trzeba będzie zabrać się do solidnej, rzetelnej roboty. Podnieść kwalifikacje. Dzisiejsza moda na partactwo i nieuctwo odejdzie w niepamięć. Oby możliwie najszybciej.

Niezwykle delikatną i odpowiedzialną materią obsługiwaną przez rzeczoznawców są wyceny realizowane na potrzeby ustalania danin publicznych i odszkodowań. Jednym z kluczowych powodów wymaganej odpowiedzialności i rozwagi przy świadczeniu usług w tym zakresie jest to, że usługi takie finansowane są ze środków publicznych i dotyczą pieniędzy właścicieli nieruchomości. Świadczący takie usługi sięgając po publicznie pieniądze musi mieć przekonanie i pewność, że będzie w stanie wywiązać się z powierzanych mu odpowiedzialnych zadań. Wchodzi bowiem na pole minowe, na którym każdy błąd, każdy fałsz zostanie użyty przeciwko niemu. Jeżeli posiada co najmniej śladowe ilości wyobraźni to z taką ewentualnością musi się liczyć. Realizując usługi dla instytucji publicznych winien mieć świadomość przejmowania na siebie ciężaru autorytetu powierzanego instytucjom publicznym i związanej z tą sytuacją delikatnością materii. Ważnym powodem wymaganej rozwagi przy obsługiwaniu instytucji publicznych jest także i to, że efektem końcowym świadczonych usług są poważne administracyjne roszczenia finansowe instytucji publicznych wobec właścicieli nieruchomości a także byt wielu polskich rodzin uczestniczących bez swojej woli w procesach odszkodowawczych.

Ranga skutków, które wywołują wyceny realizowane dla omawianych celów wskazuje, że winny to być usługi wykonywane na najwyższym profesjonalnym poziomie. Jakość tych wycen powinna stanowić wyznacznik, standard i drogowskaz dla wycen realizowanych w obrocie komercyjnym. Sektor usług świadczonych na rzecz instytucji publicznych winny być miejscem, na którym wcielane są do praktyki zawodowej najlepsze i najnowsze środowiskowe osiągnięcia teoretyczne i technologiczne. To, że na razie tak się nie dzieje, nie przemawia wcale o słuszności dotychczasowych praktyk w tym zakresie. Brutalna rzeczywistość systematycznie wyciśnie zdrowe i sensowne zachowania. Proces wyciskania powoli zaczął ruszać. Ponieważ jest to zjawisko nowe, więc, jak wszystko, co nowe, wdrożeniu go towarzyszy ból. Powoduje lamenty i krzyki. Ale boleć musi. Z uwagi na fakt, że w grę wchodzą poważne, prywatne pieniądze i prywatny majątek to z drogi musi zostać zmieciona każda przeszkoda tkwiąca w niechlujstwie i głupocie kultywowanymi z zamiłowaniem pod szyldem szacownych i poważnych instytucji publicznych.


Pojawiające się zjawiska polegające na utylizacji nadpsutych owoców usług świadczonych  niechlujnie i naprędce, bez wyobraźni i za psi grosz zwiastują nadejście dobrej nowiny. Nadchodzą dawno oczekiwane czasy godziwego wynagrodzenia za poważną usługę. Czasy strachu i panicznego lęku przed oszukańczym oferowaniem tandety i brakoróbstwa jako towaru pełnowartościowego. Także strachu i obaw przed przyjmowaniem przez niedouczonych urzędników tandetnych i niechlujnych usług na poważne publiczne potrzeby. 
Widomym jest, że przystąpienie do profesjonalnej obsługi instytucji publicznych wymaga spełnienia formalnych wymagań stawianych przed podmiotami gospodarczymi w toku postępowania o zamówienie publiczne. Oczywistym jest także i to, że samo spełnienie formalnych wymagań stawianych przed uczestnikami przetargów nie daje gwarancji należytego wykonania usługi. Jest to jedynie warunek konieczny ale nie wystarczający. Licznych dowodów na poparcie tej tezy dostarcza praktyka. Licznych i coraz liczniejszych. Zwolna rusza hurtowania dowodów. Do tego należy dołączyć jeszcze zdrowy i ożywczy lęk i wstyd przed generowaniem żenady udającej usługę.

Utarło się jednak naiwne i nierozsądne przekonanie decydentów instytucji publicznych, że podstawowym kryterium doboru podmiotu, od którego istotnie zależą odpowiedzialne decyzje administracyjne jest najniższa cena. Niepotrzebnym marnowaniem czasu i wysiłku byłoby rozwodzenie się nad brakiem logiki i sensu takiego mniemania. Lawinowo wrasta ilość konkretnych dowodów na to, że jest to praktyka błędna, niebezpieczna i naganna. Przysparzająca kłopotów, kosztów i komplikacji. Nędzny fachowiec wynajmowany za pół darmo to zwykle partacz, którego tania usługa nie tylko nie przynosi oczekiwanych oszczędności a wręcz generuje pokaźne straty. Skoro nie było możliwe wcześniejsze uprzytomnienie skutków takiego mniemania to należy teraz dzielnie przyjąć na gardę praktyczne skutki takiego podejścia do sprawy.  Obserwowana sytuacja jest ewidentnym i namacalnym dowodem na to, że w sferze publicznej rozsądek i namysł był i jest towarem deficytowym. Wystarczyła krztyna wyobraźni upstrzona odrobiną rozwagi by przewidzieć bieżący stan rzeczy. Ponieważ zabrakło tych komponentów to systematycznie pojawiają się konsekwencje wadliwego myślenia. Masowe odwołania, hurtowo przegrywane sprawy administracyjne i sądowe stają się jedynym lekarstwem na bezmyślność i brak wyobraźni. Widać tak było trzeba. Aby dotarło musi trochę poboleć. Czasem nawet warto sypnąć na ranę garścią soli.

Systematyczne lekceważenie jakości usług świadczonych na rzecz podmiotów publicznych stało się podłożem powszechnych, przykrych błędów, których konsekwencje ponoszą przede wszystkim właściciele nieruchomości. To oni są głównymi ofiarami powszechnie uprawnianego procederu. To właściciele nieruchomości z uwagi na kulawe procedury zmuszeni są słono płacić prawnikom i specjalistom za występowanie w obronie ich interesów. Jedynym lekarstwem na zatrzymanie procederu uprawianego masowo przez instytucje publiczne odpowiedzialne za naliczane danin publicznych i ustalanie odszkodowań jest zdecydowany opór stawiany przez właścicieli nieruchomości wykorzystujących najlepszych i najskuteczniejszych fachowców z branży. Praktyka wykazuje, że jest to sposób skuteczny, najtańszy i najszybszy z możliwych. O sensowności tego typu rozwiązania świadczą liczne sukcesy odnoszone przez właścicieli nieruchomości przed samorządowymi kolegiami odwoławczymi oraz w sądach. Pożądane działania fachowców wspierających właścicieli nieruchomości bywają często przedmiotem ślepej napaści i głupiej agresji. Wielu osobom trudno jest zrozumieć, że szczęśliwy posiadacz państwowych uprawnień nie musi wcale czuć się w obowiązku występować wyłącznie po stronie instytucji publicznych ale także ma prawo występowania w dobrze pojętym interesie właścicieli nieruchomości. Zasadność takiego postępowania potwierdzają rozstrzygnięcia kolegiów odwoławczych i sądów. Ona wskazują gdzie leży racja i kto popełnia błędy. Błogosławieństwo kolegów po fachu nie jest do szczęścia potrzebne. Zrozumienie sensu zjawiska nastąpi wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na dobrą lecz także dobrze wynagradzaną usługę.
Zanim nadejdzie zrozumienie, jak zwykle w podobnych sytuacjach, głupota i hipokryzja musi się wyszumieć. Musi sobie urządzić swój tradycyjny karnawał.

Wszyscy porządni rzeczoznawcy majątkowi jak kania dżdżu wyczekują skutków procesu, który właśnie się zaczął. Nic nie może ich uradować bardziej niż oczyszczenie środowiska z miernoty, która prowadzi do pauperyzacji zawodu.
Klienci, właściciele nieruchomości, już zrozumieli, że aby zyskać trzeba korzystać z usług najlepszych a nie najtańszych fachowców. Czekamy aż zrozumieją to decydenci publicznych funduszy.

Wojtek Nurek

4 komentarze:

  1. W całości podpisuję się pod tym tekstem. Wykonałem całą serię operatów szacunkowych dla klientów starających się o zmianę decyzji. W 100% z sukcesem. Przy okazji mogłem się zapoznać z pracą niektórych rzeczoznawców w większości byłych pracowników różnych jednostek administracji państwowej. Wnioski nasuwają się same, ale są nie do opublikowania na tym forum.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wszyscy porządni rzeczoznawcy majątkowi jak kania dżdżu wyczekują skutków procesu, który właśnie się zaczął. Nic nie może ich uradować bardziej niż oczyszczenie środowiska z miernoty, która prowadzi do pauperyzacji zawodu.
    Klienci, właściciele nieruchomości, już zrozumieli, że aby zyskać trzeba korzystać z usług najlepszych a nie najtańszych fachowców. Czekamy aż zrozumieją to decydenci publicznych funduszy."
    I nic takiego się nie stało. Jak były zaniżone ceny pracy tak są i to jest coś co się nie zmieni dopóki nie powstanie możliowość przeżycia bez podchodzenia do przetargów która by pozwoliła właścicielom firm się cenić i dzielić się pracą. Bo jak na razie dawanie godziwych cen i chęć podchodzenia tylko tam gdzie są warunki zapewniające solidne wykonanie pracy, wliczając w to jej kilkukrotne sprawdzenie jest karana bezrobociem i bankructwem.
    Za to są teraz narzędzia dla urzędników do udupiania rzeczoznawców którzy nie chcą na przykład kryć oszustw urzędów i niektórych firm z nimi współpracujących i narzędzia do przenoszenia odpowiedzialności za urzędowe skąpstwo na rzeczoznawców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Warszawski serwis z ogłoszeniami gdzie każdy konsument ma okazję szybkiego dokonania transakcji typu kupuję, sprzedaję, ale podobnie prostego znalezienia atrakcyjnej pracy, znalezienia fachowca, który będzie w stanie wykonać dla nas usługi czy również inne firmy. W serwisie masz możliwość dodawania dowolnej ilości bezpłatnych ogłoszeń drobnych. Serwis został podzielony na takie kategorie tematycznych jak dam pracę, mieszkania, motoryzacja, nieruchomości, firmy i usługi, ogłoszenia towarzyskie czy inne tego rodzaju.
    http://stolicalokalnie.pl/

    OdpowiedzUsuń