Po czasie rzecz zaczęła mi przysparzać kłopotów.
A to kogoś zjechano w komentarzach, że jest nie tak fajny jak go opisałem.
A opisany przeze mnie jął mnie zagadywać, że ujmuję go w innym świetle niż on siebie samego widzi. Że w istocie jest znacznie przystojniejszy, bardziej trzyma fason i powinienem mu coś tam przypudrować, coś ukroić, coś dosztukować bo dzieci się z niego zaczynają śmiać na Mariensztacie.
No to ulżyłem w cierpieniach i skorzystałem z prawa do wykluczenia Alfabetu z obiegu publicznego. I to w zasadzie tyle.
Duża to strata dla czytelników. Bardzo duża i dlatego wkurza!
OdpowiedzUsuń