poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Kij ma dwa końce

Wśród projektów aktów prawnych przygotowywanych przez Ministerstwo Infrastruktury znaleźć można projekt Rozporządzenia Rady Ministrów zmieniającego rozporządzenie w sprawie wyceny nieruchomości i sporządzania operatu szacunkowego.
W projekcie tym znajduje się pomysł na modernizację mocno aktualnie kontrowersyjnego § 36. Kontrowersyjnego, ponieważ przepis ten wywołuje wiele konfliktów przy wykupie nieruchomości pod drogi publiczne. Podłożem konfliktów jest chroniczne niedoszacowanie odszkodowań wypłacanych za nieruchomości przejmowane pod drogi publiczne.

Nie wchodząc w żargon prawny dosyć łatwo można sobie wyobrazić strukturę słusznego odszkodowania za nieruchomości przejmowane na cele publiczne. Odszkodowanie przysługujące właścicielowi nieruchomości powinno zawierać wartość rynkową nieruchomości, koszty związane z ewentualnym odtworzeniem majątku (wszelkie opłaty, prowizje etc.), kwotę wynikającą z utraconych korzyści oraz rekompensatę finansową za siłową ingerencję w prywatny majątek dla dobra ogółu.
Syntetyczny obraz odszkodowania można przedstawić przy pomocy prostego wzoru:

                                        WO = WRN + K + UK + R                               (1)
 gdzie:
WO - wartość odszkodowania;
WRN - wartość rynkowa nieruchomości;
K - koszty związane z nabyciem nieruchomości zamiennej – koszt poszukiwania nieruchomości zamiennej, prowizja dla pośredników w obrocie nieruchomościami, opłaty notarialne, obsługa prawna i ekspercka, etc.;
UK - utracone korzyści w sytuacji gdy posiadanie nieruchomości generuje korzyści, które zostają ucięte z chwilą nabycia nieruchomości na cel publiczny;
R - rekompensata, wynagrodzenie krzywd moralnych za siłową ingerencję we własność prywatną, której ochronę gwarantuje Państwo konstytucją – forma zachęty do dobrowolnego rozstania się z posiadanym majątkiem.

Oczywiście można doprecyzowywać wskazane wyżej pojęcia. Można wskazywać,  że w przypadku różnych typów nieruchomości proporcje poszczególnych składników w kwocie odszkodowania będą różne. Ogólnie jednak należy się liczyć z przedstawionym wyżej modelem rozliczania odszkodowania. Kreowanie kwoty odszkodowania pomijającego poszczególne składniki odszkodowania będzie rodziło naturalny opór ze strony właścicieli nieruchomości.

Dla przejrzystości procesów odszkodowawczych ceny nieruchomości przejmowanych na cel publiczny, ujawniane w aktach notarialnych winny odnosić się wyłącznie do wartości rynkowych nieruchomości. Do aktów notarialnych nie powinny być wprowadzane w miejsce cen nieruchomości kwoty odszkodowań co obecnie jest praktyką powszechną. Zgodnie z przepisami prawa jedynie wykup nieruchomości wymaga formy aktu notarialnego. Pozostałe składniki odszkodowania nie powinny być dokładane bez komentarza w aktach notarialnych do kwoty wynikającej z wartości nieruchomości. Kwota odszkodowania tylko w rzadkich sytuacjach może pokrywać się z wartością nieruchomości. Lekceważenie tego oczywistego faktu prowadzi do systemowego fałszowania rynku nieruchomości. Do eskalowania cen i żądań ponad poziom rzeczywisty i należny.

Delikatną kwestię odszkodowania mają regulować przepisy przedstawione w projekcie rozpatrywanego rozporządzenia. Warto się więc przyjrzeć nieco bliżej tym przepisom zanim zostaną wkrótce uchwalone.
§ 36. 1. Wartość rynkowa nieruchomości dla potrzeb ustalenia odszkodowania za nieruchomości wywłaszczone lub przejęte z mocy prawa na podstawie przepisów ustawy z dnia 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych (Dz. U. z 2008 r. Nr 193, poz. 1194, z pózn. zm.2)) określa się przyjmując stan nieruchomości z dnia wydania decyzji, ceny nieruchomości z dnia ustalenia odszkodowania, a przeznaczenie nieruchomości zgodnie z art. 154 ustawy bez uwzględnienia ustaleń decyzji. Nie uwzględnia sie nakładów poniesionych na nieruchomości po dniu wydania decyzji.

Przytoczony przepis służyć ma kwestii szacowania wartości rynkowej nieruchomości dla potrzeb ustalenia odszkodowania. Dotyczy więc jednego z istotnych elementów wartości odszkodowania – wartości nieruchomości. Wyraźnie należy podkreślić, że wartość rynkowa nieruchomości to jeden z elementów składowych odszkodowania ale z pewnością nie jedyny. Z przytoczonego przepisu wynika, że wyceniający winien uchwycić stan nieruchomości z dnia wydania decyzji a więc z momentu, w którym lokalizacja inwestycji celu publicznego nie była jeszcze znana. Ceny, z kolei, na dzień ustalenia odszkodowania. W zasadzie na tym przepisie wątek szacowania wartości nieruchomości jako elementu składowego kwoty odszkodowania mógł by zostać zamknięty. Przepis wydaje się jasny i czytelny zarówno dla właścicieli nieruchomości, jak i dla ekspertów od wartości nieruchomości, którzy mają wiedzę jak obsłużyć proces wyceny. Postanowiono jednak wniknąć głębiej w materię wyceny:
2. W przypadku gdy dane z lokalnego i regionalnego rynku nieruchomości są niewystarczające do określenia wartości rynkowej zgodnie z ust. 1, wartość nieruchomości objętej decyzja określa sie w podejściu kosztowym.

Ideą stworzenia przytoczonego wyżej przepisu było prawdopodobnie zapewnienie wyceniającemu pomocy w przypadku ograniczonej ilości danych informacyjnych. Treść tego przepisu ingeruje niepotrzebnie w art. 154 ustawy o gospodarce nieruchomościami i powiela treści wynikające z art. 152 ust. 2 tej ustawy. Należy mieć na względzie, że w praktyce przedmiotem wyceny będą zarówno nieruchomości gruntowe zabudowane jak i nie zabudowane. Dane z lokalnego i regionalnego rynku nieruchomości będą więc dotyczyć w tym samym stopniu nieruchomości zabudowanych co i niezabudowanych. Ustawowa definicja podejścia kosztowego zawarta jest w art. 153 ust. 3 ustawy o gospodarce nieruchomościami: Podejście kosztowe polega na określaniu wartości nieruchomości przy założeniu, że wartość ta odpowiada kosztom jej odtworzenia, pomniejszonym o wartość zużycia nieruchomości. Przy podejściu tym określa się oddzielnie koszt nabycia gruntu i koszt odtworzenia jego części składowych.

Stosowanie tego podejścia niewiele wnosi w przypadku nieruchomości niezabudowanych. Koszt nabycia gruntu odpowiada jego wartości rynkowej, którą szacuje się na podstawie jednej z metod, którą ustawodawca przewidział w art. 152 ust. 2 UOGN: 2. Wyceny nieruchomości dokonuje się przy zastosowaniu podejść: porównawczego, dochodowego lub kosztowego, albo mieszanego, zawierającego elementy podejść poprzednich.

Warto zwrócić uwagę, że stosowanie podejścia kosztowego w przypadku nieruchomości zabudowanych budzi w praktyce zdecydowane wątpliwości. Po pierwsze z zasady przyjętej w ustawie o gospodarce nieruchomościami podejście kosztowe nie prowadzi do wartości rynkowej nieruchomości. Prócz tego regułą winno być, że właściciel nieruchomości, która przeznaczona została na inwestycję celu publicznego powinien mieć możliwość odtworzenia posiadanego majątku. W świetle zaproponowanego przepisu, w omawianym przypadku, właściciel domu jednorodzinnego nie odtworzy swojego majątku otrzymując wyłącznie odszkodowanie stanowiące sumę kosztu nabycia gruntu oraz kosztu odtworzenia budynku pomniejszonego o wartość zużycia technicznego. Nie jest bowiem możliwe odtworzenie budynku zużytego technicznie. Szczególnie wtedy, gdy takiej nieruchomości ze zużytą zabudową nie można nabyć, ponieważ, jak wynika z przepisu, rynek akurat takich nieruchomości nie istnieje. Właścicielowi nieruchomości nie można odbierać przecież prawa zamieszkiwania w miejscowości, w której mieszkał dotychczas.

Wprowadzone przepisem wniknięcie w technologię procesu wyceny nie wydaje się dobrym pomysłem.
3. W przypadku gdy przeznaczenie nieruchomości, zgodne z celem wywłaszczenia, powoduje zwiększenie jej wartości, wartość rynkowa nieruchomości określa sie zgodnie z ust.1 – 2 oraz powiększa sie o kwotę ustalona według wzoru:

                                                      Wp = P × Wb × Wa                                                   (2)
gdzie:
Wp – kwota, o która powiększa sie wartość.
W przypadku gdy kwota Wp jest większa niż żnica miedzy wartością iloczynu P x Wb,
 a warto
ścią nieruchomości określona zgodnie z ust. 1 lub 2, jako kwotę Wp przyjmuje się tą żnice;
P – powierzchnia gruntów objętych decyzja;
Wb – wartość 1m2 gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane, położonych w bliskim sąsiedztwie gruntów stanowiących przedmiot wyceny, określona na podstawie analizy rynku lokalnego;
Wa – współczynnik uwzględniający alternatywny sposób użytkowania, o którym mowa w art. 134 ust. 4 ustawy, ustalony przez rzeczoznawcę majątkowego w wysokości od 0,10 do 0,30 na podstawie badania rynku nieruchomości, biorąc pod uwagę w szczególności różnice występujące miedzy cenami gruntów przeznaczonych na cele budowlane a cenami gruntów o przeznaczeniu zgodnym z przeznaczeniem nieruchomości wycenianej, przy czym im większa różnice miedzy cenami tych gruntów, tym wyższy współczynnik Wa.

Mechanizm działania przepisu zawartego w projekcie § 36. ust. 3 warto prześledzić na przykładzie nieruchomości występujących ostatnio masowo a więc na przykładzie nieruchomości przeznaczanych pod drogi publiczne. Natura pozyskiwania terenów pod drogi sprawia, że trudno sensownie rozważać wartość nieruchomości dla przeznaczenia nieruchomości zgodnego z celem wywłaszczenia, którym to celem są drogi publiczne. Skoro nieruchomości są nabywane wg wartości wynikających z cen nieruchomości przyległych to sygnalizowanego w przepisie zwiększania czy też zmniejszania wartości nie należy się spodziewać. Z prostego powodu - nie należy się spodziewać samodzielnego rynku nieruchomości przeznaczonych pod drogi publiczne, ponieważ rynek takich nieruchomości nie istnieje. Kupujący jest tylko jeden, a ceny nie wynikają ze zjawisk na rynku nieruchomości drogowych lecz wyłącznie z cen nieruchomości przyległych, z których wykrawane są nieruchomości pod drogi. Z opisanych względów rynek nieruchomości pod drogi publiczne nie istnieje. Z samego przepisu wynika, że różnica wartości nie wystąpi. Właściciel powinien się spodziewać rekompensaty za nieruchomość wyłącznie na poziomie cenowym wynikającym z cen nieruchomości przyległych. Inną sprawą jest, że właścicielom nieruchomości należy się słuszne odszkodowania, którego elementem składowym jest wartość nieruchomości.

Jak wskazano wyżej różnica wartości pomiędzy wartością nieruchomości, dla której przeznaczenie nieruchomości, zgodne z celem wywłaszczenia oraz wartości nieruchomości, wg stanu nieruchomości z dnia wydania decyzji nie może wystąpić. Załóżmy jednak, wyłącznie dla czystej spekulacji myślowej, na potrzeby zagłębiania się w projektowany przepis, że sygnalizowana w tym przepisie różnica pomiędzy wartościami niespodziewanie się pojawiła. Przeznaczenie nieruchomości, zgodne z celem wywłaszczenia (czyli w tym przypadku droga publiczna), powoduje zwiększenie wartości nieruchomości. Cóż wówczas?
W takim przypadku wartość oszacowaną na podstawie cen gruntów przyległych należy zmodyfikować. Należy ją zwiększyć o kwotę Wp.
Na wstępie należy określić powierzchnię gruntu wchodzącego w skład nieruchomości, która przeznaczona została pod drogę publiczną - P.
Następnie należy określić Wb  - wartość 1m2gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane, położonych w bliskim sąsiedztwie gruntów stanowiących przedmiot wyceny, określona na podstawie analizy rynku lokalnego. Czytając przepis literalnie nie za bardzo wiadomo dlaczego w grę wchodzą wyłącznie grunty budowlane. Nie można przecież wykluczyć, że otoczenie nieruchomości stanowić będą także grunty rolne. Nie można też wykluczyć, że przedmiotowa nieruchomość będzie zabudowana a jej otoczenie stanowić będą nieruchomości gruntowe niezabudowane. I odwrotnie. Przedmiotowa nieruchomość będzie niezabudowana a jej otoczenie stanowić będą wyłącznie nieruchomości zabudowane.
W przypadku gruntów rolnych cena jednostkowa Wb gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane nie ma zastosowania dla szacowania wartości rynkowej nieruchomości. Także wartości nieruchomości zabudowanej nie da się oszacować przy zastosowaniu ceny jednostkowej Wb gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane.

Z projektowanego przepisu wynika, że Wb to wartość 1m2 gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane, położonych w bliskim sąsiedztwie gruntów stanowiących przedmiot wyceny.

W przepisach ustawy o gospodarce nieruchomości zdefiniowana została wartość rynkowa nieruchomości. Jest to materia rozpoznana i opanowana stosownymi przepisami. Natomiast wymóg oszacowania wartości jednostkowej m2 gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane, położonych w bliskim sąsiedztwie gruntów stanowiących przedmiot wyceny może budzić praktyczne problemy. W otoczeniu nieruchomości przeznaczonej pod drogę publiczną, jej bliskim sąsiedztwie, może znajdować się kilka różnych nieruchomości. Z różnych praktycznych względów, pomimo jednorodnego przeznaczenia, każda z tych nieruchomości może mieć odmienną wartość rynkową. Z proponowanego przepisu nie wynika jednoznacznie, którą z tych wartości należy przyjmować do obliczeń. Według jakiej procedury wybierać wartość do obliczeń. Jeśli w proponowanym przepisie chodzi o oszacowanie wartości rynkowej nieruchomości, która przeznaczona została pod drogę publiczną to sformułowania użyte w tym przepisie niejasno oddają tę prostą intencję.

Zakładając jednak, że wartość Wb zostanie w końcu ustalona w efekcie mnożenia tej wartości przez powierzchnię gruntu P powstaje kwota Px Wb wyrażona w złotych.
Do obliczenia Wp  ze wzoru (2) niezbędne jest określenie wielkości współczynnika Wa.
Z zastosowanego przy definiowaniu współczynnika Wa art. 134 ust. 4 UOGN wynika: Jeżeli przeznaczenie nieruchomości, zgodne z celem wywłaszczenia, powoduje zwiększenie jej wartości, wartość rynkową nieruchomości określa się według alternatywnego sposobu użytkowania wynikającego z tego przeznaczenia.

Jak wcześniej wspomniano, w przypadku nieruchomości przeznaczonych pod drogi publiczne, trudno mówić o odrębnym rynku tego typu nieruchomości. Trudno znajdować powód, dla którego nastąpią wzrosty czy też spadki wartości. Jedynym nabywcą są instytucje publiczne. Ceny tych nieruchomości szacowane są na podstawie cen nieruchomości przyległych a więc nośnikiem ceny nie jest funkcja, która jest droga publiczna lecz lokalizacja i pierwotne przeznaczenie nieruchomości. Przeznaczenie, które istniało zanim zapadła decyzja o lokalizacji drogi publicznej. Porównywanie wartości nieruchomości stanowiącej drogę publiczną z pierwotnym przeznaczeniem nieruchomości wydaje się więc bezsensowne.

Wiele problemów praktycznych może rodzić zdanie zawarte w projektowanym przepisie: współczynnik … ustalony przez rzeczoznawcę majątkowego w wysokości od 0,10 do 0,30 na podstawie badania rynku nieruchomości. Należy mieć na względzie fakt, że od ustaleń rzeczoznawcy uzależniona jest znacząco kwota odszkodowania ujęta w sztywnych widełkach 0,1 – 0,3. Skoro rzeczoznawca jest obligowany do dokonywania badań rynku nieruchomości to wszelkie wskaźniki i współczynniki winny płynąć z badań rynku a nie z treści rozporządzenia. Rzeczoznawca winien udowadniać używane w kalkulacjach wielkości danymi z rynku a nie przy zastosowaniu swoich subiektywnych ustaleń. Wykluczone winno być sztywne narzucanie wielkości rzekomo pochodzących z rynku. Warto mieć stale na względzie, że w grę wchodzi odszkodowanie, konkretny pieniądz.

Od niejasności, niezrozumiałości i koniecznych do przeprowadzania dodatkowych czynności niezbędnych do zadośćuczynienia treści ust. 3 wręcz się roi. Prócz czynności kalkulacyjnych polegających na oszacowaniu Wp – kwoty o którą powiększa się wartość należy dodatkowo stwierdzić:
  • gdy kwota Wp jest większa niż żnica miedzy wartością iloczynu P x Wb, a wartością nieruchomości określona zgodnie z ust. 1 lub 2, jako kwotę Wp przyjmuje się tą żnice;
  • wziąć pod uwagę w szczególności różnice występujące miedzy cenami gruntów przeznaczonych na cele budowlane a cenami gruntów o przeznaczeniu zgodnym z przeznaczeniem nieruchomości wycenianej, przy czym im większa różnice miedzy cenami tych gruntów, tym wyższy współczynnik Wa.
Sensowność prowadzenia rozważań na przykładzie nieruchomości przeznaczone pod drogi publiczne uzasadniają kolejne ustępy zaprojektowanego przepisu.
4. W przypadku, gdy na realizacje inwestycji drogowej została wywłaszczona lub przejęta z mocy prawa nieruchomość lub jej część, która w dacie wydania decyzji była przeznaczona pod inwestycje drogowa, wartość rynkowa określa sie przyjmując przeznaczenie nieruchomości przeważające wśród gruntów przyległych. Przepisy ust. 1-3 stosuje się odpowiednio.
5. Przez decyzje, o której mowa w ust. 1-4, rozumie sie decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, decyzje o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, decyzje o ustaleniu lokalizacji autostrady, decyzje o ustaleniu lokalizacji drogi krajowej, decyzje o ustaleniu lokalizacji drogi lub decyzje o zezwoleniu na realizacje inwestycji drogowej, na podstawie której ustalona została lokalizacja inwestycji drogowej.

Omówiona technologia kalkulacji Wp zmierza rzekomo do określenia kwoty odszkodowania, która w wyniku wyżej omówionych, zawiłych i pokrętnych czynności wyniesie:

                                               WO = WRN + Wp                                 (3)


 gdzie:
WO - wartość odszkodowania;
WRN - wartość rynkowa nieruchomości;
WP - kwota, o która powiększa sie wartość stanowiącaod10% do 30% wartości gruntów przeznaczonych lub wykorzystywanych na cele budowlane, położonych w bliskim sąsiedztwie gruntów stanowiących przedmiot wyceny.

Tym sposobem właściciel nieruchomości może liczyć na to, że odszkodowanie zawierać będzie najprawdopodobniej wartość rynkową nieruchomości, która użyta zostanie publiczny oraz pewną dodatkową kwotę. Skomplikowany sposób określania tej kwoty dodatkowej nie tyle ma zbliżać do konstytucyjnie należnego słusznego odszkodowania ile ma prawdopodobnie od niego odwracać uwagę. Oczywiście część uczestników procesów odszkodowawczych pójdzie tą ścieżką mając nadzieję, że omawiany przepis na końcu swej drogi doprowadza do należnej właścicielowi kwoty odszkodowania. Analiza projektowanego przepisu wykazuje jednak, że sytuacja taka może pojawić się jedynie przez przypadek, przez niecodzienny splot okoliczności. Powyższe dowodzi, że przepis nie nadaje się do celu, dla którego został przygotowany. W obecnym kształcie jest to przepis szkodliwy dla właścicieli nieruchomości, ponieważ z zasady nie prowadzi do kwoty odpowiadającej słusznemu odszkodowaniu. Jego zamącona treść utrudnia dociekanie słusznego odszkodowania.

Kij ma jednak dwa końce. Negatywnych konsekwencji niefortunnego przepisu należy spodziewać się nie tylko po stronie właścicieli nieruchomości przeznaczanych na cel publiczny ale także po stronie wywłaszczającego. Należy mieć na względzie, że instytucje publiczne nabywające nieruchomości na cele publiczne zobowiązane będą dostarczać właścicielom nieruchomości wyceny wykonane na podstawie obowiązujących podstawie przepisów prawa. Im gorszy przepis, im bardziej zagmatwany tym łatwiej będzie wykazać właścicielom nieruchomości, że dostarczona im wycena realizowana na jego podstawie zawiera wady, błędy i uchybienia. Olbrzymie pieniądze publiczne zamiast pójść na drogi publiczne pójdą na kolejne wyceny, spory, sądy i niezdrową aurę wokół procesu budowy dróg.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Użytkownicy wieczyści brońcie się!

Początek roku to często okres, który wiąże się ze zmianą wielkości opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu. Najczęściej jest to jej wzrost, wobec czego siłą rzeczy pojawiają się negatywne reakcje płacących – im wyższe opłaty, tym bardziej negatywne. Dopóki wielkość opłat była znikoma, zainteresowanie sposobem ich wyliczania było nieznaczne. Wzmogło się wyraźnie dopiero teraz, gdy wraz ze wzrostem cen nieruchomości również i one idą nieubłaganie w górę. Warto przyjrzeć się bliżej mechanizmom naliczania daniny publicznej, jaką jest opłata za wieczyste użytkowanie gruntu – konstrukcja wyjątkowo kiepska i skazana na to, że jest i będzie źródłem konfliktów i napięć społecznych. Z mało którą daniną publiczną wiążą się bowiem tak niejednoznaczne i uznaniowe zasady naliczania.

Idea opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu

Opłata za wieczyste użytkowanie gruntu dotyczy wyłącznie nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa lub gmin. Nie bez przyczyny grunty publiczne są rzadko zbywane jako przedmiot prawa własności, a częściej oddawane w użytkowanie wieczyste. Główna praktyczna różnica pomiędzy własnością a użytkowaniem wieczystym polega na tym, że użytkownik wieczysty jest zobowiązany, prócz podatku od nieruchomości, uiszczać również opłatę roczną z tytułu wieczystego użytkowania gruntu. Opłata ta to swego rodzaju „bonus” od instytucji publicznej, dzięki któremu posiadacz nieruchomości ma możliwość wspierania tej instytucji nie tylko podatkiem od nieruchomości, ale także środkami dodatkowymi.
Teoretycznie ktoś mógłby starać się bronić tezy, że wchodzenie w posiadanie prawa wieczystego jest tańsze od nabywania prawa własności gruntu. Z treści obowiązujących przepisów pozornie wynika, że nabywca prawa wieczystego użytkowania gruntu znajduje się w lepszej sytuacji niż nabywca gruntu jako przedmiotu prawa własności. Zamiast 100 proc. wartości, jak w przypadku nabycia prawa własności, użytkownik wieczysty jest zobowiązany wnosić jedynie część tej kwoty (pierwsza opłata to najczęściej 25 proc.)1. Pozostałe 75 proc. jest rozkładane na roczne raty, które w przypadku gruntów mieszkalnych wynoszą 1 proc. ich wartości, a w przypadku innych gruntów – 3 proc. Na pierwszy rzut oka rzecz wydaje się całkiem korzystna. Są to jednak tylko pozory.
Praktyczna strona powstawania opłaty pierwszej
Opisany wyżej model teoretyczny w praktyce funkcjonuje zaskakująco inaczej. Proste mechanizmy rynkowe sprawiają, że w postępowaniach przetargowych wielkość pierwszej opłaty najczęściej jest zbieżna z ceną prawa własności. By przybliżyć to zjawisko, warto prześledzić prosty, typowy przykład z życia wzięty.

Rys. 1. Składniki procesu inwestycyjnego
 
Rozważmy standardowy grunt pod zabudowę (patrz rys. 1). Wartość rynkowa nieruchomości zabudowanej, po zakończeniu inwestycji, wynosi WN. Typowy inwestor zakłada realny koszt zabudowy – WB, oraz racjonalny poziom zysku – Z, który jest motorem jego działania. Przy tych założeniach powstaje wartość gruntu – WG, mierzona wielkością kapitału, który warto wyłożyć, by sięgnąć w efekcie po planowany zysk Z.
W praktyce, z punktu widzenia inwestora jest niemal obojętne, czy grunt jest nabywany jako własność, czy też jako pierwsza opłata za wieczyste użytkowanie gruntu. Dla inwestora sprawą pierwszorzędną jest nabycie prawa do gruntu, które po realizacji inwestycji pozwoli uzyskać założony zysk.
W trwającym około 24 miesiące procesie inwestycyjnym wpływ istnienia jednej czy też dwóch opłat rocznych za wieczyste użytkowanie gruntu ma dla zakładanego zysku pomijalne znaczenie. Następne opłaty roczne i tak będzie „konsumował” nabywca zrealizowanej inwestycji. Przy systematycznie rosnących cenach nieruchomości nabywca zaś bardziej troszczy się o to, by wejść w posiadanie nieruchomości, niż o to, by precyzyjnie przeanalizować wpływ wielkości opłat rocznych na przyszły koszt eksploatacji nieruchomości. Trudno zresztą się w tej sytuacji dziwić motywom zarówno inwestorów, jak i kupujących.

 
Rys. 2. Składniki procesu inwestycyjnego w czasie
 
W ten oto prosty sposób założenie teoretyczne, że pierwsza opłata za użytkowanie wieczyste gruntu nabytego w drodze przetargu wynosi 15–25 proc. ceny prawa własności nieruchomości gruntowej nie znajduje potwierdzenia w praktyce. Jest to więc założenie błędne.

Następstwa wysokiej podstawy naliczania opłaty rocznej

W następstwie całkiem racjonalnych poczynań inwestora nabywającego prawo do gruntu przez kilka lat od daty przetargu opłata roczna za wieczyste użytkowanie gruntu będzie pobierana systemowo od mocno zawyżonej wartości. Choć teoretycznie podstawą tej opłaty jest wartość gruntu2, to w omawianym przypadku przez kolejne lata podstawa naliczania będzie niemal czterokrotnie przekraczała tę wartość.
W przypadku nieruchomości oddanych w użytkowanie wieczyste na cele mieszkaniowe zawyżona opłata będzie obowiązywała przez co najmniej 5 lat, a w przypadku innych gruntów – aż do chwili, gdy przekroczy tę „przerośniętą w wyniku przetargu”.
Graficzną prezentację tej sytuacji przedstawia poniższy rysunek.

 
Rys. 3. Mechanizm podwyższania wielkości opłat rocznych
w następstwie postępowania przetargowego
 
Przedstawiona deformacja (intencji ustawodawcy dotyczących) sposobu naliczania opłaty pierwszej i opłat rocznych intencji pierwotnych jest skrzętnie wykorzystywana w celu pobierania możliwie największych opłat za wieczyste użytkowanie gruntu. Jak to często jest czynione w warunkach polskich, majestat i siła instytucji publicznych są wykorzystywane przeciwko słabszym użytkownikom wieczystym – sponsorom i fundatorom tych instytucji. W skali całego kraju może to być całkiem pokaźny pieniądz, który „z nieba” spływa do publicznej kasy.
W socjalizmie niechętnie godzono się na własność prywatną. Pewnym rozwiązaniem tej sytuacji mogło być wprowadzenie użytkowania wieczystego gruntu. Układ, w którym grunty stanowiły własność państwową a korzystanie z nich odbywało się poprzez użytkowanie wieczyste, był ideowo do zaakceptowania.
Żadnej z opcji politycznych nie przeszkadza dziś ten ewidentny dziwoląg z przeszłości, choć w obecnej rzeczywistości gospodarczej potrzebny jest on właściwie tak samo jak Pewex.
Pewną odrębną kategorią funkcjonowania użytkowania wieczystego jest kwestia ustalania opłat rocznych za wieczyste użytkowanie gruntu stanowiącego element składowy nieruchomości zabudowanych. Użytkownik wieczysty zobowiązany jest wnosić roczne opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu stanowiące wyznaczony uprzednio procent wartości gruntu. Najczęściej przez kilka lat opłaty roczne nie ulegają zmianie. Użytkownik wieczysty przyzwyczaja się do nich, zakładając, że tak będzie zawsze. Warto jednak mieć świadomość, że niezmienność opłat rocznych za wieczyste użytkowanie gruntu nie wynika z dobroduszności pobierających je instytucji publicznych, lecz z dużego kosztu procesu aktualizacji podstawy naliczania tych opłat. Instytucje te przystępują więc do aktualizacji tylko wówczas, gdy „czują”, że wprowadzenie nowych opłat zwróci z naddatkiem koszt aktualizacji.
Gdy bliżej przyjrzeć się sposobowi określania podstawy naliczania opłat za użytkowanie wieczyste, wówczas na jaw wychodzi, że jest to danina publiczna, która jeśli nawet nie jest mocno naciągana, to z pewnością zbyt uznaniowa. Uznaniowość zaś to podłoże wielu negatywnych zjawisk.
Zasady obliczania podstawy naliczania opłat rocznych za wieczyste użytkowanie gruntu zawarte są w Rozporządzeniu Rady Ministrów z 21 września 2004 r. w sprawie wyceny nieruchomości i sporządzania operatu szacunkowego (Dz. U. Nr 207, poz. 2109).
Generalny „sposób przyrządzenia” wartości gruntu, od której naliczane będą opłaty roczne wydaje się być prosty i logiczny: weź do worka transakcje sprzedaży nieruchomości niezabudowanych jako przedmiotu prawa własności z danego terenu, porównaj, porachuj – aż uzyskasz najbardziej prawdopodobną możliwą do uzyskania cenę na rynku.
Ten prosty przepis słabo się sprawdza w strefach śródmiejskich większości miast polskich. Z prostego i oczywistego powodu: transakcje gruntami niezabudowanymi w strefach śródmiejskich występują niezwykle rzadko lub nie występują wcale. Wywodzenie więc powszechnie obowiązującej podstawy naliczania opłaty za wieczyste użytkowanie z informacji o kilku nerwowo kupowanych skrawkach gruntów niezabudowanych ze stref śródmiejskich jest zadaniem nie tyle trudnym, co – szczerze mówiąc – po prostu niemożliwym.
Materiałem ilustracyjnym dla tych poglądów niech będzie przykładowo panorama śródmieścia Gliwic. Ze względów historycznych przeważająca część zabudowanych śródmiejskich gruntów stanowi tu przedmiot wieczystego użytkowania.

Rys. 4. Śródmieście Gliwic 
 
Nawet na bardzo powiększonej fotografii trudno jednak znaleźć niezabudowane skrawki gruntu. Nie powinno być zaskoczeniem, że w całej masie odbywanych transakcji przeważają transakcje dotyczące nieruchomości lokalowych i zabudowanych. Obrót gruntami jest śladowy i niezwykle rozstrzelony. Inwestorzy sięgają po rzadko występujące grunty niezabudowane kuszeni zyskiem z potencjalnych inwestycji. Zysk ten jest zależny od rodzaju inwestycji, którą można realizować na nabytym gruncie. W przypadku nieruchomości mieszkalnych zależy on od ilości powierzchni użytkowej mieszkalnej (PUM), którą można „wyprodukować” i następnie sprzedać.
Zgodnie z przepisami prawa wycena powinna być dokonywana dla każdej nieruchomości z osobna. Teoretycznie należałoby nachylić się z uwagą nad każdą wycenianą nieruchomością – przeanalizować stan zabudowy każdej z nich, przewidzieć motywy ewentualnego kupującego wiodące go do ewentualnego zakupu gruntu, przy założeniu, że docelowa zabudowa byłaby taka jak istniejąca. I tak nieruchomość za nieruchomością: dla każdej indywidualna i odrębna wycena. Byłby to koszt ogromny w skali każdego miasta.
Siłą rzeczy bazę transakcji porównywalnych, obejmującą grunty niezabudowane na terenach śródmiejskich, stanowi w praktyce skąpa liczba w zasadzie nieporównywalnych transakcji. Gdzieś nabyto grunt pod pięciokondygnacyjny apartamentowiec, gdzieś indziej pod trzynastopiętrowy biurowiec, ówdzie ktoś dokupił skrawek pod parking etc. Każdy z inwestorów kierował się, co naturalne, swoimi indywidualnymi względami wynikającymi z możliwości inwestycyjnych nabywanego gruntu. Możliwości te ujawniają plany zagospodarowania (jeśli istnieją) lub też Warunki Zabudowy i Zagospodarowania Terenu. W takiej sytuacji wszelkie uśrednianie odnotowanych cen staje się irracjonalne. Bez szczegółowego określenia możliwości inwestycyjnych poszczególnych gruntów trudno snuć rozważania na temat ich wartości.
Dokonywanie indywidualnej wyceny wartości gruntów dla potrzeb wyznaczenia rocznych opłat za wieczyste użytkowanie w praktyce jest zatem nie do zrealizowania. Koszt takiego zabiegu pochłonąłby lub przewyższyłby wpływy. Choć prawo nie przewiduje takiej możliwości, to Gminy, poprzez swoich rzeczoznawców, dokonują często zabiegu mającego charakter quasi taksacji powszechnej. Wartość nieruchomości gruntowych stanowiąca podstawę od ustalania opłat za wieczyste użytkowanie tylko pozornie jest określana indywidualnie, dla każdej nieruchomości z osobna. Umownie, przy zastosowaniu tanich „niby-wycen” jest wyznaczany pewien poziom cenowy, który obowiązuje na danym obszarze miasta. O ile poziom ten nie rodzi ostrzejszych protestów, to jest on akceptowany przez użytkowników wieczystych. Jeśli został przesadzony, jest „ręcznie” regulowany.
Wejście użytkownika wieczystego na „ścieżkę wojenną” z Gminą wymaga dużej cierpliwości i samozaparcia. Za pieniądze publiczne są stosowane przeciwko wojującemu użytkownikowi wszelkie dostępne rodzaje obrony. I najczęściej sama kwestia wartości rynkowej nieruchomości gruntowej jest skrzętnie pomijana w toczącym się sporze. Na plan pierwszy są wysuwane względy proceduralne lub też zgodność wyceny z obowiązującymi przepisami prawa.
Powodem pojawiania się przedstawionych problemów jest niezwykle wątpliwa podstawa naliczania daniny publicznej. Opłata za użytkowanie wieczyste obowiązująca masowo na terenach zurbanizowanych jest wyliczana na postawie umownej i trudnej do rzetelnego udowodnienia wartości gruntu. Wartość ta ma stanowić rzekomo element składowy wartości nieruchomości i jest wywodzona z bardzo słabych dowodów. W strefach śródmiejskich z dużym prawdopodobieństwem można wskazać wartość rynkową nieruchomości, które masowo są przedmiotem transakcji – nieruchomości lokalowych czy też zabudowanych. Określanie wartości gruntów, które w praktyce stanowią przedmiot obrotu niezwykle rzadko, z natury rzeczy jest obarczone znacznym błędem. A użytkownicy wieczyści niechętnie godzą się na wyznaczanie daniny publicznej na podstawie wątpliwych i nie przekonujących zasad. Trudno się im zresztą dziwić. To ich kraj i ich pieniądze.
Użytkowanie wieczyste jest tworem, który nieźle wypada jedynie na papierze w postaci przepisów. Praktyka pokazuje, że jest to niezwykle pokrętny i niejasny sposób pozyskiwania pieniędzy od posiadaczy nieruchomości. O ile nie powinno się uciekać od opodatkowania nieruchomości za pomocą użytkowania wieczystego, o tyle na pewno zmiany wymaga prawo regulujące zasady wyznaczania wielkości związanych z nim opłat.
Dzisiejsza praktyka pokazuje, że teoria sobie, a życie sobie. Jak by nie było, w grę wchodzi jednak olbrzymi kapitał, który jest wysysany przez gminy z kieszeni użytkowników wieczystych.